Moi Drodzy, ośmielę się powiedzieć koleżanki i koledzy, misjonarze będący w misyjnej posłudze Kościoła.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie w imieniu własnym oraz wszystkich członków Komisji Episkopatu Polski ds. Misji a także organizatorów tego wydarzenia, ojca Kazimierza Szymczychę, sekretarza wspomnianej Komisji i ks. prał. Eugeniusza Szyszkę, dyrektora Centrum Formacji Misyjnej. Pozdrawiam na pierwszym miejscu wielebne siostry zakonne, reprezentujące bogactwo charyzmatycznych posług, misjonarzy świeckich, drogie Panie tu obecne, kapłanów zakonnych i diecezjalnych, których nazywamy darem wiary – fidei donum. A wszyscy razem pozdrawiamy naszego drogiego księdza biskupa seniora Romualda Kujawskiego, biskupa seniora diecezji Porto Nacional w Brazylii.
Moi drodzy, bez trudu zauważamy, że kolejne Wakacyjne Spotkanie Misjonarzy i Misjonarek przypada w czterdziestą rocznicę działalności Centrum Formacji Misyjnej, które wtedy w 1984 roku pod kierownictwem dwóch misjonarzy ks. prał. Wacława Kuflewskiego, kapłana diecezji częstochowskiej, misjonarza w Zambii oraz ks. prał. Henryka Kowalskiego, kapłana diecezji włocławskiej, misjonarza na Wybrzeżu Kości Słoniowej, rozpoczęło swoją działalność. I proszę mi wybaczyć mój brak skromności, ale to właśnie byłem wtedy, pośród dwudziestu siedmiu osób, które tu rozpoczęły swoją formację misyjną. I to dziś, po czterdziestu latach możemy cieszyć się dojrzałymi owocami w osobach ponad tysiąca misjonarzy i misjonarek, którzy ukończyli Centrum Formacji Misyjnej. I co więcej: ten dom stał się domem dla misjonarzy. Jest więc za co Panu Bogu dziękować. I również trzeba dziękować ludziom. A wdzięczność, jak wiecie, jest cechą ludzi szlachetnych, dlatego w tę ofiarę Mszy św. włączamy nasze dziękczynienie i pamięć o tych, którzy tworzyli ten dom, i odeszli do wieczności. Jednocześnie modlimy się za całą naszą wspólnotę, a szczególnie za te drogie nam osoby, które przeżywają różne jubileusze i rocznice.
Bóg, który jest odwieczną miłością działa w czasie i pośród żywych. Tę misję powierzył Jezusowi Chrystusowi, w myśl tej Bożej prawdy, jaką odczytujemy na kartach Ewangelii Janowej, że „Bóg tak umiłował świat, że dał swojego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął ale miał życie wieczne”. W tej misji, jak znamy teologię misji, jest miejsce dla wszystkich ochrzczonych, ale szczególne miejsce jest dla tych, którzy z wiarą przyjmują Jezusowe polecenie „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody”. To wciąż aktualne dzieło powierzone Kościołowi nosi gwarancję samego boskiego Misjonarza, Jezusa Chrystusa, który nas zapewnia: „A Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata”.
Moi Drodzy, w tegorocznym Orędziu misyjnym Ojciec Święty Franciszek pisze, korzystając ze sceny uczty weselnej z Ewangelii świętego Mateusza: „Idźcie i zapraszajcie”. Bo misja zawsze dokonuje się za cenę wyjścia. Trzeba coś zostawić. Trzeba kogoś pożegnać. Może nawet i serce boli. Płyną łzy, ale jest taka logika Ewangelii. Taka jest logika misyjnej posługi: trzeba wyjść od siebie. Ale też misja jest niestrudzonym i ciągłym wychodzeniem i zapraszaniem na ucztę Pana. Dziś, zatem z Wami, pytam siebie: Co zrobić, aby zaproszenie było przyjęte? Co zrobić, aby orędzie Dobrej Nowiny nie było w oczach innych bezużyteczne lub sklasyfikowane jako informacja drugiej kategorii. Kościół jest powołany, jak przypomina nam to Ojciec Święty Franciszek, aby zawsze był otwartym domem Ojca. Czasem Kościół jest jak Ojciec marnotrawnego syna, który nie zamyka przed nim drzwi, ale czeka, aby on mógł wejść bez trudności, kiedy powróci. Wasze, tak bogate doświadczenie misyjne w różnych obszarach kulturowych, niekiedy podczas kilkudziesięciu lat, jak słyszeliśmy, daje dowody, że rozumiecie misyjną naturę Kościoła, jej zadania oraz współczesne wyzwania.
Słowo Boże jest niezmienne. Jest zawsze Dobrą Nowiną, ponieważ ukazuje nam tajemnicę Boga wchodzącego w nasz ludzki świat. A my, jak pisze święty Jan Apostoł, oznajmiamy życie wieczne, które jest u Ojca, bo to nam zostało objawione. Jesteśmy świadkami. Oznajmiamy to, cośmy ujrzeli i słyszeli.
Moi Drodzy, dramatyczny opis pierwszego czytania z Pierwszej Księgi Królewskiej był potrzebny dla rodzącej się historii Narodu wybranego. Ale dramaty i dziś mają miejsce. Niestety, najczęściej generuje je człowiek daleki od Boga, Jego Bożych przykazań, daleki od właściwej oceny samego siebie, ponieważ brak ewangelicznej aksjologii czyni go panem samego siebie i dominatorem innych. Nie jest zdolny wejść chociażby w logikę Psalmu 51, aby prosić o zmiłowanie, aby prosić o miłosierdzie. Niestety, tacy ludzie nie są w stanie zbudować lepszego świata, prawdy i wolności, nadziei i sprawiedliwości. Dla nich ewangeliczna miłość, o której przypomina nam dzisiejsza Ewangelia, wydaje się być bezużyteczna.
Na szczęście to nie jest droga realizacji naszego misyjnego powołania. Nasze trwanie w misyjnej posłudze to czas łaski, który wyznacza także Wasze jubileusze, te wielkie i małe, a także rocznice, które przypominają, że czas jest ważniejszy niż przeszłość. Z tym większą miłością i wdzięcznością modlimy się wspólnie za Was, Drodzy Bracia i Siostry, za siostry jubilatki i księży jubilatów, dziękując za dar życia i misyjnej posługi, lata ślubów zakonnych i lata upływające od święceń kapłańskich.
Moi Drodzy, duchowość misjonarska jest na wskroś duchowością nadziei. Na mnie szczególne wrażenie wywarły słowa z adhortacji Ojca Świętego Franciszka, poświęconej św. Teresie od Dzieciątka Jezus, ogłoszonej 15 października. Nie pierwszego, kiedy czcimy świętą, ale piętnastego, kiedy czcimy św. Teresę z Avila. I tam, w 23 akapicie, Ojciec Święty pisze: „Jeśli ufamy i wierzymy, że jesteśmy w kochających rękach Ojca, to niezależnie od tego, co się w naszym życiu wydarzy, zawsze spełni się na nas plan Bożej miłości”.
Zaufać Bogu. Niech zatem Maryja, Matka Kościoła i pierwsza Misjonarka oraz święci patronowie misji wypraszają Wam obfitość jubileuszowych łask, pokoju serca i ludzkiej wdzięczności. Cieszymy się razem z Wami drodzy jubilaci. A Jezus Boski Misjonarz niech sprawi, aby Wasza radość była pełna. Amen.