W dobie pandemii koronawirusa otrzymaliśmy wiele próśb o pomoc finansową z Ameryki Południowej i Środkowej. Nasi misjonarze, ktorzy pomagają ubogim mimo zagrożenia i trudności, piszą:
Jestem w Argentynie, w Mar del Plata w Domu wolności i miłosierdzia – Casa de libertad y misericordia Familia Grande Hogar de Cristo, należącego do diecezji Mar del Plata. W tym czasie pandemii nasz dom otwarty jest dla tych, którzy odbywają karę więzienia w domu jako że ich zdrowie jest zagrożone przez HIV lub astmę, oraz tych którzy są na wolności, ale nie mają środków do życia i ich rodziny też są w potrzebie.
Ta pomoc byłaby nam bardzo potrzebna na zakupienie żywności. W tym czasie pandemii zaczęłyśmy też piec chleb, wiec na zakup maki, itp. szyjemy tez maseczki, więc też na materiał i na zakup więcej materiału, pościeli, ręczników i środków higienicznych. I poza Domem Wolności i miłosierdzia pomagamy też więźniom i ich rodzinom jako, że sytuacja jest bardzo trudna. s. Helena Moika Kuc SSpS, misjonarka w Mar del Plata, Argentyna
Pracuję w parafii w Aiquile w Andach boliwijskich. Obejmuje ona, oprócz miasteczka Aiquile ponad 60 wiosek rozsianych po górach. Ludzie przed pandemią żyli tam na skraju ubóstwa. Żyją nadal bez prądu, żywiąc się produktami wyhodowanymi na małych poletkach. Część swoich zbiorów sprzedawali mając na zaspokojenie bardzo podstawowych potrzeb życiowych. Rodziny zazwyczaj są wielodzietne. Pandemia jeszcze bardziej skomplikowała ich sytuację. Boliwia zamknęła miasta i blokada trwa do dziś. Ludzie z wiosek nie są w stanie sprzedawać swoich zbiorów w takim stopniu, jak kiedyś. My, jako misjonarze w Aiquile, od zawsze pomagamy ludziom w wioskach, rozdając po Mszy św. żywność. Teraz, widząc bardzo złą sytuację zawożę im i rozdaję na każdą wioskę po 100 kg ryżu, maki, cukru i makaronu. Każda rodzina dostaje po litrowej butelce oliwy. Ks. Paweł Wysokiński, misjonarz w Aiquile, Boliwia
Pracuję wśród Indian Ashaninka. Ludzie z powodu niedożywienia, przechodzą bardzo ciężko tę chorobę. Do parafii należy 70 wiosek, gdzie 80% żyje w skrajnym ubóstwie. Ludzie otrzymują szczątkową pomoc z rządu, zapewnienia są tylko na papierku. Do tej pory zorganizowałem pomoc żywnościową oraz razem z ośrodkiem zdrowia zorganizowaliśmy pomoc medyczną. Jednak jest to ciągle kropla w morzu potrzeb. Brakuje jedzenia, leków, środków czystości, maseczek. Obecnie organizujemy miejsce, gdzie ludzie którzy przyjeżdżają na parafię, będą odbywać kwarantannę. Wymaga ono środków czystości i jedzenia. W ośrodku zdrowia brakuje też lekarstw. Ks. Grzegorz Kubalica, Puerto Ocopa, Peru
Moja parafia san Juan Bautista, Coxcatlan, położona w górach, prymitywne rolnictwo, wypalanie kawałka wzgórza, zasiewanie kukurydzy, fasoli. Wszystko robione ręcznie. Jest wiele rodzin, staruszków, którzy nie mogą pracować, samotne wdowy, dużo chorych. Pomoc, którą staramy się im organizować: cos do jedzenia, środki czystości, jest naprawdę symboliczna. Mamy obecnie 15 chorych na COVID 19. Osobiście pochowałem już kilku zmarłych, bez Mszy św., na cmentarzu, tylko modlitwy, pokropienie trumny wodą święconą… Trudno wiążemy koniec z końcem, żeby wystarczyło na jedzenie, lekarstwa, dać parę groszy kościelnemu, kucharce. o. Kazimierz Borowiec, redemptorysta, Coxcatlan, Meksyk
Mieszkańcy naszej parafii św. Benedykta Czarnego w Itaperunie, w diec. Campos, to prości, pracowici ludzie, którzy z ufnością z opatrzność Bożą żyją z dnia na dzień. Przy parafii prowadzimy mały ośrodek zdrowia z bezpłatną apteką i dystrybucję żywności dla najbardziej potrzebujących. Od prawie roku parafia jest również Sanktuarium Miłosierdzia Bożego dla diecezji Campos. Dla mnie to zaszczyt, ale również zobowiązanie. Obok modlitwy praktykujemy dzieła miłosierdzia. Jest to jednak coraz trudniejsze. Już trzeci miesiąc trwa izolacja społeczna. Wiele rodzin straciło źródło utrzymania, a co za tym idzie, coraz więcej osób przychodzi do parafii prosić o żywność. Staramy się pomóc wszystkim, ale coraz częściej muszę prosić potrzebujących o przyjście jutro. Ks. Zbigniew Lewandowski, Pallotyn Itaperuna, Brazylia
Od 13 marca 2020 r. mamy w Gwatemali stan wyjątkowy i bardzo wiele ograniczeń. W zaistniałej sytuacji zgłosiłam się do pomocy w Domu dla Staruszek im. Jana Pawła II w Mixco, prowadzonego przez nasze siostry. W domu tym pracowało 6 sióstr i 10 pracowników. Po ogłoszeniu pandemii, zwolniono czasowo wszystkie osoby z zewnątrz i pozostały tylko siostry i ja. Od 100 dni jesteśmy w izolacji. Dużo pracy, ale wszyscy jesteśmy drowi. Potrzeby to: środki czystości (proszek do prania, chlor), środki higieny osobistej (mydło, szampony), rękawiczki jednorazowe, maseczki, leki, podstawowa żywność. Aleksandra Grzbiela, misjonarka świecka w Mixco, Gwatemala